![]() |
Pic. Albert Joseph Pénot, public domain, https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Albert_Joseph_Penot_-_Automne.jpg |
Ciągle oszołomiony Hern zsiadł z wierzchosła i powolnym krokiem ruszył do drzwi gospody,
pozostawiając zwierzę własnemu losowi. Ciężko powiedzieć, czy był zły, czy zmęczony. Arktus niewiele pamiętał z ostatnich godzin. Sam czuł się, jakby w jego głowie szalało stado pijanych kotów, zamkniętych w jednym, niedużym worku.
Za Hernem ciągnęła się bruzda, którą w błocie zostawiał przypasany u jego boku dwuręczny miecz niewiadomego pochodzenia. Być może wygrany w karty lub skradziony jakiemuś paniczykowi. I tenże właśnie miecz przykuł szczególną uwagę właścicielki gospody, która na widok nowo przybyłych rzuciła szmatę na blat i napełniła dwa kufle ciemnego, mocnego piwa.